Dzisiaj polecam "Dzienniki" Jarosława Iwaszkiewicza. Pierwszy tom to lata od 1911 do 1955, a drugi tom to lata od 1956 do 1963 roku. Dużo tego i całkiem to skomplikowany tekst. Narracje, opisy, wspomnienia, poezja, postacie, życie niesamowite i te uczucia przenikające na wskroś z każdej niemalże strony "Dzienników". I do tego niezwykle rozbudowane przypisy, ale jakże pouczające i pełne wszelakich faktów, opisów, informacji, refleksji, pouczeń, przeżyć i różnorodnych relacji od królowej Danii bawiącej w Stawisku do służących w tym dworze. A po drodze wszyscy wielcy i mniejsi owego świata i owych czasów.
Iwaszkiewicz był za komuny bardzo kontrowersyjny, ale nawet jego dosyć jawny homoseksualizm był tolerowany lub raczej przemilczany. Miał żonę i miał dwie córki, ale zawsze najbardziej zależało mu na partnerach męskich. Jestem nietolerancyjny co do ludzi LGBT, ale czytając te dzienniki staję się bardziej tolerancyjnym.
Nie znałem twórczości Jarosława Iwaszkiewicza oprócz powszechnie znanych "Panien z Wilka", "Czerwonych tarcz", "Lata w Noah" czy "Brzeziny", ale po przeczytaniu "Dzienników" zupełnie inaczej patrzą na Niego i Jego twórczość.
Te "Dzienniki" to piękny przekrój ponad 50 lat naszej prawdziwie polskiej rzeczywistości widzianej i opisywanej przez niezwykle inteligentnego i prawego człowieka. A ile refleksji, ile niesamowitych opisów miejsc, ludzi, zdarzeń i to wszystko na wskroś takie polskie.
Trudno to czytać, ale trzeba.
Mógłbym się wysilać i pisać jakie refleksje nasunęły mi te "Dzienniki", ale jestem za marny, aby komentować tak monumentalne dzieło. Natomiast chętnie podyskutuję z kimś kto te dzienniki przeczytał i przemyślał. Moim zdaniem to kwintesencja polskości i przyzwoitości, chociaż wielu tak nie uważa. Iwaszkiewicz w swoim Stawisku dał w czasie wojny schronienie wielu różnym ludziom i to nie nie tylko Polakom. Był wielkoduszny i bezinteresowny.
Moim zdaniem to w naszej literaturze XX wieku postać pierwszorzędna.
Poprzedni post z tego cyklu.
Iwaszkiewicz był za komuny bardzo kontrowersyjny, ale nawet jego dosyć jawny homoseksualizm był tolerowany lub raczej przemilczany. Miał żonę i miał dwie córki, ale zawsze najbardziej zależało mu na partnerach męskich. Jestem nietolerancyjny co do ludzi LGBT, ale czytając te dzienniki staję się bardziej tolerancyjnym.
Nie znałem twórczości Jarosława Iwaszkiewicza oprócz powszechnie znanych "Panien z Wilka", "Czerwonych tarcz", "Lata w Noah" czy "Brzeziny", ale po przeczytaniu "Dzienników" zupełnie inaczej patrzą na Niego i Jego twórczość.
Te "Dzienniki" to piękny przekrój ponad 50 lat naszej prawdziwie polskiej rzeczywistości widzianej i opisywanej przez niezwykle inteligentnego i prawego człowieka. A ile refleksji, ile niesamowitych opisów miejsc, ludzi, zdarzeń i to wszystko na wskroś takie polskie.
Trudno to czytać, ale trzeba.
Mógłbym się wysilać i pisać jakie refleksje nasunęły mi te "Dzienniki", ale jestem za marny, aby komentować tak monumentalne dzieło. Natomiast chętnie podyskutuję z kimś kto te dzienniki przeczytał i przemyślał. Moim zdaniem to kwintesencja polskości i przyzwoitości, chociaż wielu tak nie uważa. Iwaszkiewicz w swoim Stawisku dał w czasie wojny schronienie wielu różnym ludziom i to nie nie tylko Polakom. Był wielkoduszny i bezinteresowny.
Moim zdaniem to w naszej literaturze XX wieku postać pierwszorzędna.
Poprzedni post z tego cyklu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeżeli chcesz wyraź swoją opinię