ogromne skażenie środowiska naturalnego, zachwieje finansami miasta i zatrzyma inne o wiele ważniejsze inwestycje. Spalarni dla której zabraknie śmieci i która ma być budowana w oparciu o skrajnie niekorzystną umowę z Toruniem. To tylko i wyłącznie bydgoszczanie mają zapłacić za spalarnię, punkt przyjęć śmieci w Toruniu i ich transport do Bydgoszczy. To także spalanie toruńskich śmieci ma zatruwać bydgoskie środowisko naturalne. To ogromne ilości skażonego żużla pozostałego z ich spalania mają zalegać i dodatkowo degradować nasze środowisko.
Pytań dotyczących spalarni jest tak dużo, wątpliwości są tak ogromne, że trzeba o tym pisać, przestrzegać, upominać wszędzie gdzie tylko się da. Dlatego też drukuję tutaj stanowisko Bydgoskiego Forum Ekologicznego z elementami listu, który wspólnie z panem Grzegorzem Gruszką wystosowali w czwartek 11.07.2013 do prezydenta Bydgoszczy pana Rafała Bruskiego.
2013-07-11 18:18
Bydgoskie Forum Ekologiczne nie ustaje w krytyce budowy
spalarni w Bydgoszczy i domaga się dopuszczenia do udziału w
postępowaniu o wydanie decyzji zezwalającej na budowę w charakterze
strony. Grzegorz Gruszka powołanie Konrada Mikołajskiego na szefa
ProNatury określił jako skandaliczne. Były poseł SLD w niezwykle ostrych
słowach poddał krytyce postępowanie prezydenta Rafała Bruskiego i
Platformy Obywatelskiej.
Słyszymy, że jest próba wydania pozwolenia na budowę bez drugiej oceny, a to duże ryzyko. Przyjdzie kontrola z Unii Europejskiej i będziemy musieli całe unijne dofinansowanie oddać – przestrzegał Gruszka. – Oczekujemy, że po dopuszczeniu nas do udziału w postępowaniu będziemy mogli składać swoje wnioski czy poprawki – dodał
- Ciągle nie wiemy, jaka będzie technologia spalarni, jakie zostaną przy budowie użyte urządzenia, nowe czy z demobilu – wyliczała Krystyna Wielgus z BFE. – Wystosowaliśmy list do pani minister Bieńkowskiej jeszcze raz przypominający, że wielka spalarnia
na 180 tys. ton w Bydgoszczy nie ma racji bytu ekologicznego i
ekonomicznego. Zwróciliśmy uwagę, że ProNatura w swoim wniosku zawarła
nieprawdę, bo dane dotyczące śmieci podała za rok 2008, a nie 2012
– poinformowała.
Skrytykowała decyzję prezydenta, przyznającą bez przetargu ProNaturze 52 mln zł na przetworzenie odpadów. Grzegorz Gruszka dodał, że mogłoby być taniej, tak jak to się stało w rezultacie przetargu na wywóz odpadów. Nie dopuszczono jednak firm, by mogły konkurować z ProNaturą. Zdaniem Grzegorza Gruszki, trzeba było mieć swojego człowieka na czele spółki, bo będzie ona dużo wydawać pieniędzy. – Jest to swoisty skok na kasę. Chciałbym wiedzieć, ile zaufany prezydenta Bruskiego wpłacił na kampanię wyborczą i czy to jest spłata długów – pytał.
Najnowsze decyzje kadrowe w ProNaturze określił jako skandaliczne. – Wykrakaliśmy. Zabiegi byłego prezesa ZACHEM-u Konrada Mikołajskiego okazały się skuteczne. Najpierw został członkiem Zarządu KPEC-u, teraz został szefem ProNatury. Jego dokonania można dzisiaj zobaczyć, bo wielu bydgoszczan to odczuwa, gdyż straciło pracę – krytykował. – Buta, arogancja i niekompetencja, którą prezentuje pan Bruski i jego kamaryla będą w Bydgoszczy się mściły. W tak bezczelny sposób to chyba nikt w Polsce nie postępuje, że człowiek, który doprowadził ZACHEM do takiej sytuacji – to jemu się szuka pracy, jak mówią w ratuszu – stwierdził.
Jest za mało czasu, by go odwołać, a byłoby tak samo jak w Elblągu. A będzie źle jak się nie zatrzyma tych niekompetentnych ludzi, pani Ciemniak, tych doradców – wyliczał. – Powinni być menedżerowie z konkursu. Pan Głowacki, młody chłopak stał się kozłem ofiarnym, do niedawna szeregowy pracownik zamówień publicznych KPEC-u. PO i pan Bruski to symbol degradacji Bydgoszczy, buty, arogancji i nieodpowiadania na listy. Trzeba tych ludzi odsunąć od władzy, bo alternatywą jest dalsza degradacja Bydgoszczy i oglądanie tego zadowolonego z siebie Rafała Bruskiego, który nie ma pojęcia, jak powinno wyglądać zarządzanie miastem w trudnej sytuacji.
Skrytykowała decyzję prezydenta, przyznającą bez przetargu ProNaturze 52 mln zł na przetworzenie odpadów. Grzegorz Gruszka dodał, że mogłoby być taniej, tak jak to się stało w rezultacie przetargu na wywóz odpadów. Nie dopuszczono jednak firm, by mogły konkurować z ProNaturą. Zdaniem Grzegorza Gruszki, trzeba było mieć swojego człowieka na czele spółki, bo będzie ona dużo wydawać pieniędzy. – Jest to swoisty skok na kasę. Chciałbym wiedzieć, ile zaufany prezydenta Bruskiego wpłacił na kampanię wyborczą i czy to jest spłata długów – pytał.
Najnowsze decyzje kadrowe w ProNaturze określił jako skandaliczne. – Wykrakaliśmy. Zabiegi byłego prezesa ZACHEM-u Konrada Mikołajskiego okazały się skuteczne. Najpierw został członkiem Zarządu KPEC-u, teraz został szefem ProNatury. Jego dokonania można dzisiaj zobaczyć, bo wielu bydgoszczan to odczuwa, gdyż straciło pracę – krytykował. – Buta, arogancja i niekompetencja, którą prezentuje pan Bruski i jego kamaryla będą w Bydgoszczy się mściły. W tak bezczelny sposób to chyba nikt w Polsce nie postępuje, że człowiek, który doprowadził ZACHEM do takiej sytuacji – to jemu się szuka pracy, jak mówią w ratuszu – stwierdził.
Jest za mało czasu, by go odwołać, a byłoby tak samo jak w Elblągu. A będzie źle jak się nie zatrzyma tych niekompetentnych ludzi, pani Ciemniak, tych doradców – wyliczał. – Powinni być menedżerowie z konkursu. Pan Głowacki, młody chłopak stał się kozłem ofiarnym, do niedawna szeregowy pracownik zamówień publicznych KPEC-u. PO i pan Bruski to symbol degradacji Bydgoszczy, buty, arogancji i nieodpowiadania na listy. Trzeba tych ludzi odsunąć od władzy, bo alternatywą jest dalsza degradacja Bydgoszczy i oglądanie tego zadowolonego z siebie Rafała Bruskiego, który nie ma pojęcia, jak powinno wyglądać zarządzanie miastem w trudnej sytuacji.
Szkoda, że tak mało bydgoszczan interesuje się problemem spalarni, a przecież jej oddziaływanie będzie dotyczyć wszystkich. Jak się obudzą to, jak zwykle, będzie za późno.
OdpowiedzUsuń