środa, 23 października 2013

Przykra prawda - odcinek 9 - "Kraj absurdów".


Wielu może nie czytać artykułów w dzienniku "wPolityce.pl".  Zresztą dużo tam tekstów skrajnych, prawicowych, tekstów z którymi absolutnie się nie zgadzam.  
Prezentowane tam krytyczne opinie i tezy są, według mojej skali wartości i mojemu sposobowi oglądu świata, często mało obiektywne.  Za dużo tam o kościele i Smoleńsku, o prawicowcach i narodowcach.  Jednak to co pisuje w tym dzienniku pan Janusz Szewczak zasługuje, moim zdaniem, przynajmniej na przeczytanie i zastanowienie się nad podanymi faktami, głoszonymi opiniami i przedstawianymi tezami.  Można z nimi się nie zgadzać, można z nimi polemizować, można ich nie lubić, albo nawet nie cierpieć, lecz przeczytać warto.

Dzisiaj kolejny tekst opublikowany w dzienniku "wPolityce.pl" w dniu 14.10.2013 pod tytułem jak poniżej:


Czas przyszły niedokonany stał się cechą fundamentalną rządowej ekipy. Kraj absurdów, niespełnionych obietnic i urojeń trzyma się dobrze


Za dwa dni emocje referendalne przeminą i wrócą stare strachy i kolorowe sny premiera Donalda Tuska znów zamienią się w czarne wizje. Jak stwierdził poseł PO Suski, przedstawiciel partii miłości - przynajmniej do zwierząt, która nie tak dawno chciała uboju rytualnego - "naszym celem jest podniesienie odpowiedzialności za zwierzęta".
Pytanie nasuwa się więc samo, a co z odpowiedzialnością za polskie państwo, za nas Polaków - obywateli, za to co nas powszechnie otacza, za nasze łańcuchy. Skoro polskie psy mają być gremialnie oswobodzone z łańcuchów, to kto odpuści nam podatnikom, przedsiębiorcom, spółdzielcom, emerytom, właścicielom ogródków działkowych, pacjentom, a nawet 6-latkom. Przecież dziś Polska to kraj, gdzie nie tylko psom podwórkowym i łańcuchowym nie jest lekko. Tu nad Wisłą w zdecydowanej większości nie da się żyć, ani młodym, ani starym, a nasze "łańcuchy" nie tylko te gospodarcze z rosnącymi kosztami utrzymania na czele, ale nawet te krępujące swobodę wyrażania myśli, kontynuowania tradycji historycznej, realizowania polskiej kultury i zasad demokracji, stają się coraz cięższe. Główny strateg tego rządu Jan Krzysztof Bielecki w sprawie podobno jeszcze polskiej gospodarki mówi, że "PO ma wizję jak ją zmieniać" - można by dodać, że ma też nawet dwie zaprzyjaźnione telewizje, a nie tylko wizje. Tyle tylko, że aby przerwać dalsze cementowanie prawdziwego neokolonializmu polskiej gospodarki, a zwłaszcza polskich finansów, potrzebna jest już dziś, nie tyle wizja, co gruntowna rewizja. Rządząca dziś kasta nadal kupuje czas i pompuje ludzkie złudzenia, byle tylko jak najdłużej utrzymać się przy władzy i uniknąć rozliczenia. Właśnie ta obecna władza świadomie rezygnuje z tradycyjnych europejskich funkcji państwa, przestaje wykonywać swe konstytucyjne obowiązki wobec obywateli w służbie zdrowia, systemie emerytalnym, w wymiarze sprawiedliwości, bezpieczeństwie, ochronie i wspieraniu polskiej rodziny. Redukuje ona dziś polskie państwo z jednej strony, do skrajnej opresyjności wobec zwykłych ludzi i do funkcji zaciągającego, konsolidującego i rolującego stare i nowe długi.
Wielce spolegliwa wobec światowej finansjery i lichwy jak i wielkich sąsiadów obecna władza III RP szykuje nam perspektywicznie prawdziwą katastrofę, biedę, gigantyczne długi, jak i moralne manowce, a w konsekwencji bankructwo pełną gębą. Komornicy już dziś rekwirują słoiki z przetworami, a samotną matkę z małymi dziećmi eksmituje się do chlewa. Dotychczasowe jemioły, pijawki, pasożyty pokroju OFE, zagranicznych banków, międzynarodowej lichwy, jak i sama niebieska pajęczyna rządzącej PO, tak skutecznie oplotły nasz kraj i tak bezwzględnie wysysają z nas życiodajną ekonomiczną i finansową krew, że zarówno samo państwo, gospodarka, finanse, jak i tkanka społeczna jako ich jedyni żywiciele coraz bardziej chwieją się na nogach. Można by rzec, jest wyjątkowo kiepsko (z wyjątkiem propagandy sukcesu), ale za to ciągle bardzo stabilnie. Czas przyszły niedokonany stał się cechą fundamentalną rządzenia obecnej rządowej ekipy.
Fatamorgana zaklinaczy rzeczywistości i nieudaczników trwa więc w najlepsze. Absurdalność wielu działań  obecnej ekipy PO-PSL widać coraz wyraźniej. Okazuje się, że kabotyństwo, i brak profesjonalizmu i desperacja są jednak zaraźliwe. Były MF L.Balcerowicz  w programie K.Wojewódzkiego - który sam o sobie mówi, że jest idolem wszystkich idiotów, w towarzystwie celebryty disco-polo musi bronić OFE. Psuje triumfują w każdej dziedzinie, czego nie dotknie się obecna ekipa PO zamienia się w Anty-Midasowe sukcesy.
Nawet likwidację i demolkę drugiego filaru - OFE - największego przekrętu III RP, ten rząd najwyraźniej spartolił. Może bowiem ostatecznie przegrać tę rozgrywkę, zarówno z Prezydentem RP jak i Trybunałem Konstytucyjnym. Jak tylko posłowie PO zajęli się ustawą śmieciową, to bardzo szybko okazało się, że jest ona niekonstytucyjna, o czym zapewnia sama Pani Marszałek z PO E. Kopacz. Jak tylko Min. Sprawiedliwości do niedawna jeszcze z PO - J.Gowin zajął się sądami i przenoszeniem sędziów, to równie szybko wyszło na jaw, że tysiące wydanych wyroków może okazać się nieważnymi. Tylko MF J.V.Rostowski prawdziwy "Sztukmistrz z Londynu" obiecał, że nie będzie podnosił podatków, a już mamy wyższy 23 proc. VAT obowiązujący aż do 2016 r. włącznie - co również znajdzie swój finał w TK. Tylko MF obiecał naprawę finansów publicznych, a już mamy blisko 1 bln zł długu publicznego i blisko 280 mld euro długu zagranicznego, mega-dziurę budżetową wielkości ok. 50 mld zł oficjalnie, a nieoficjalnie ok. 70-80 mld zł, mamy zmianę zasad liczenia polskiego długu, zawieszenie progów ostrożnościowych itd. itd. Przez 20 lat funkcjonowania SKOK-ów żadna Kasa Oszczędnościowo-Kredytowa nie zbankrutowała, nikt nie stracił swoich pieniędzy.
Tylko PO i jej ministrowie i v-ministrowie oraz urzędnicy premiera D.Tuska z Komisji Nadzoru Finansowego wzięli się za nadzorowanie polskich Unii Kredytowych, a już słyszymy, że niektórym SKOK-om grozi upadłość. Tylko ludzie Platformy zajęli się polską piłką nożną i drużyną narodową, a natychmiast i to w wielce kompromitującym stylu odpadliśmy, zarówno z Euro 2012, jak i z Mundialu 2014. Jak PO zajęła się polskimi drogami i autostradami to prawie wszystkie większe i mniejsze polskie firmy budowlane zbankrutowały lub poniosły gigantyczne straty. Roszczenia w sądach firm budowlanych wobec GDDKiA sięgają już kwoty 10 mld zł. Nadal nie ma ani jednej autostrady od granicy do granicy, a blisko 25 proc. przetargów w/g KE mogło być ustawionych. Korupcja zaś w tej branży osiągnęła  znaczące rozmiary.
Tylko premier D.Tusk nagrodzony tytułem Człowieka Honoru, Wielkiej Wiedzy i Wspaniałego Serca ogłosił na Śląsku, że "węgiel będzie podstawą polskiej energetyki ", a okazuje się, że nikt nie chce zbudować elektrowni Opole, Kompania Węglowa ma już blisko 400 mln zł strat i obligacje wartości blisko 900 mln zł, do wykupienia w październiku. Hindusi chcą kupić polskie złoża, a władze samorządowe wspierane przez V-ministra Gospodarki T.Tomczykiewicza, chcą w najbliższych latach zakazać opalania i ogrzewania węglem we własnych domach. Tylko PO-PSL obiecała ochronę działkowców i nową ustawę, a już deweloperzy zacierają ręce, bo działkowcy mogą stracić swe ogródki już po 1 stycznia 2014 r.
Obiecano nam tanie państwo, a mamy setki tysięcy nowych urzędników, Dreamlinery, Pendolina i gigantyczne premie dla swoich. Już dziś niektórych polskich pacjentów zapisuje się na operację na 2028 r., 360 tys. Polaków czeka na operację zaćmy, a polski pacjent mimo podobno "fantastycznej" ustawy o refundacji leków autorstwa Kopacz - Arłukowicz dopłaca najwięcej w Europie do ceny leków - blisko 42 proc. ceny. Tylko MPP i PS W. Kosiniak - Kamysz zapowiedział poprawę w zatrudnieniu, sukcesy w walce z bezrobociem i nowe miejsca pracy dla młodych, a już premier Wlk.Brytanii i jego ministrowie muszą dementować, że na razie Polaków już na wyspach wystarczy.
Kraj absurdów, niespełnionych obietnic, urojeń, propagandowej wojny z własnym narodem trzyma się, jak widać, nad Wisłą nie tylko całkiem dobrze, ale wręcz rozkwita. Lemingrad obroniony, można szaleć dalej bez względu na skutki.

1 komentarz:

  1. Czytuję pana Szewczaka i, generalnie, zgadzam się z głoszonymi przez niego tezami. Podobnie jak z opiniami Zbigniewa Kuźmiuka i Janusza Wojciechowskiego. Ale czy nie jest tak, jak w latach 80-tych, kiedy to władza sama wymyślała dowcipy na swój temat, a "ciemny lud" pożartował i na żartach kończył? Czy teraz nie jest podobnie? Jest znienawidzony, okradający nas rząd i opozycja, która krzyczy ale nie robi nic. Dogadali się w 89 roku, potwierdzili to w czerwcu 92. Nie ma nadziei.

    OdpowiedzUsuń

Jeżeli chcesz wyraź swoją opinię