Zwiedzanie miasta zaczęliśmy od zamku Castillo de Santa Barbara. Na górę, pod sam zamek, podjechaliśmy samochodem. Wąska i stroma serpentyna, ale spokojnie, zachowując ostrożność, można wjechać. W sezonie letnim raczej trudno będzie o miejsce parkingowe na górze bo teraz w marcu były tylko trzy miejsca wolne, gdy tam podjechaliśmy. Widoki z tego miejsca na miasto, morze i najbliższe okolice naprawdę są piękne. I te kolory. Sama forteca też godna obejrzenia. Potężna warownia z grubymi murami i wielkimi, także o grubych murach, budynkami i budowlami.
Potem spacer po promenadzie wzdłuż portu, gdzie cumują pewnie tysiące różnych jachtów.
Potem spacer po uliczkach starego miasta, gdzie w setkach restauracyjek, barów, kawiarń siedzą tysiące Hiszpanów i turystów. Hałas od rozmów (patrz poniższy link) na tych wąskich uliczkach prawie całkowicie zastawionych stolikami i krzesłami, przypominał ul, ale było sympatycznie, kolorowo, różnorodnie.
Podziwialiśmy konkatedrę i inne zabytkowe budowle. Oglądaliśmy z zachwytem piękne, wysokie i oryginalne domy mieszkalne, a także oryginalne bulwary wyłożone granitami lub marmurami.
Wspaniałe miasto (ok. 320 tys. mieszkańców) niestety z parkowaniem problem ogromny. Praktycznie na ulicach, nawet jeżdżąc pół godziny, nie znaleźliśmy ani jednego wolnego miejsca. W końcu znaleźliśmy to wolne miejsce, lecz w parkingu podziemnym (było wolnych osiem miejsc na czterysta miejsc parkingowych na sześciu podziemnych kondygnacjach tego parkingu, 1,7 euro za godzinę).
Poniżej trochę zdjęć wykonanych wczoraj w Alicante. I link do filmiku.
Porcelanowy pan zaprasza do restauracji |
Dowcipniś |
Sobotnie popołudnie na starówce w Alicante
Na pierwszym zdjęciu (w oddali, w samym środku kadru) widać charakterystyczną trybunę stadionu Herculesa, prawda?
OdpowiedzUsuńTo nie jest stadion, gdzie grywa Herkules, ale stadion do corridy
UsuńTzn. nie ten obiekt miałem na myśli, tylko trochę bardziej w głębi - ten z niebieskimi trybunami i jedną taką wyższą.
OdpowiedzUsuńTo tego już nie wiem bo tak daleko nie dotarłem, a w mieście Alicnte byłem po raz pierwszy i to tylko pół dnia.
OdpowiedzUsuń